Dziś przypada wspomnienie św. Mikołaja, nazywane też „mikołajkami”. Choć dzisiejszy świat często przedstawia tego świętego jako miłego staruszka z bujną, siwą brodą, odzianego w czerwony strój i czapkę z pomponem, to w rzeczywistości św. Mikołaj był biskupem i nosił szaty zgodne ze swoim stanem duchownym. Mikołaj urodził się ok. 270 r. w miejscowości Patara w Licji na terenie obecnej Turcji.

Jest to rzecz o Albercie Wojciechowskim (1910–1968), synu Aleksandra na Omulewie i Eufemii z Jaworowskich, prawnuku Marcina i bratanku Adama, uczniu 8-klasowego Gimnazjum Państwowego im. Króla Stanisława Leszczyńskiego w Ostrołęce, absolwencie Szkoły Podchorążych Kawalerii w Grudziądzu, rotmistrzu 2. Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich, dowódcy 3. szwadronu tego pułku, uczestniku kampanii wrześniowej – bitwy nad Bzurą i obrońcy Warszawy, miłośniku jeździectwa z bagażem ważnych nagród i instruktorze jazdy konnej, kandydacie do reprezentacji olimpijskiej w Helsinkach 1940 roku, więźniu oflagów, sędzim w Polskim Związku Jeździeckim, trenerze WKS „Lotnik”, współautorze „Przepisów jeździeckich”.

Nie mam wątpliwości, że kultura łączy. Jednak niekiedy bywa przyczyną rozterek. Tak jest i w tym przypadku. Zamierzałam zaprezentować awers pocztówki dźwiękowej, na którym widnieje reprodukcja wizerunku

W ostatnich miesiącach przed wybuchem powstania listopadowego w Królestwie Polskim wyczuć można było, że zbliża się coś niezwykłego.