Plakat do wystawy „Fafernuchy i pampuchy, czyli Ryszard Kaja i jego plakaty po polsku”

Plakat do wystawy „Fafernuchy i pampuchy, czyli Ryszard Kaja i jego plakaty po polsku”

Dziś przypada pierwsza rocznica śmierci Ryszarda Kai. W związku z tym prezentujemy Państwu opis jednego z dzieł artysty.

 

Para jak ze ślubnego monidła. Oboje ewidentnie małomiasteczkowi, ale eleganccy. Pani z modnym w latach jej młodości tapirem na głowie i koronkowym kołnierzykiem, pan w garniturze i meloniku. Na stole śnieżnobiała serweta zdobiona haftem richelieu. Nad nimi jasnooświecająca lampa z muszką na żarówce. Siedzą przy kawie, apetycznie krągli i zadowoleni, może – nieco znudzeni. Jak na obowiązkowym obiedzie rodzinnym. Przy panu staroświecki telefon z obrotową tarczą, przed panią kieliszek nalewki. Pomiędzy nimi talerz z lelują. Ta urocza para zdobi plakat zaprojektowany przez Ryszarda Kaję do wystawy „Fafernuchy i pampuchy, czyli Ryszard Kaja i jego plakaty po polsku”, która miała miejsce w Muzeum Kultury Kurpiowskiej w Ostrołęce w wakacje 2018 roku. Niespełna rok później artysta zmarł. Wybitny grafik i malarz, autor licznych scenografii i kostiumów teatralnych. Zasłynął dla szerszej publiczności serią plakatów „POLSKA” obrazujących miasta i miejsca w kraju, które Kaja, zapoznany obieżyświat, odwiedził i które zrobiły na nim dobre wrażenie. Kurpie także znalazły się w tej grupie prac. Tworzył, podróżował, czarował. Odszedł za szybko.

Ryszard Kaja cenił polską swojskość, bez zadęcia. Jak sam mawiał – wolał bary mleczne niż pizzerie. Na jednym ze swoich najbardziej rozpoznawalnych plakatów uwiecznił… Zadupie.

Lubił ludzi, twórczość Hrabala, jeść i palić. Nie miał w sobie nic z celebryckiego zadęcia, chociaż osiągnięcia, potwierdzone licznymi nagrodami i wystawami na całym świecie, niejednemu zawróciłyby w głowie. Na otwarcie wystawy w Ostrołęce nie zdołał przyjechać ze względów zdrowotnych. Pozostał plakat… Nie, nie plakat. Coś znacznie więcej.