Dzienniki golesińskie

Dzienniki golesińskie

Myśląc o tym, jak pracują teraz nauczyciele i uczniowie, przypomniał mi się artykuł napisany kilka lat temu do „Rozmaitości Ostrołęckich”. Nawiązałam w nim do zbiorów muzeum dokumentujących działalność ostrołęckiej szkoły – Państwowego Gimnazjum i Liceum im. Króla Stanisława Leszczyńskiego – ewakuowanej z Ostrołęki na tereny włączone do Generalnej Guberni. Była to szczególna sytuacja, gdy podjęto trud nauki w niezwykłych warunkach.
Okupacyjna historia szkoły, działającej od 1 września 1941 roku do 25 września 1944 roku pod kryptonimem „Golesin”, opisana została słowami jej twórców – nauczycieli, uczniów, a także historyków. Część uczestników „Golesina” miałam szczęście poznać. Z jej dyrektorem Janem Radomskim część z nas obcowała za pośrednictwem podręcznika do botaniki, który opracował ze Stanisławem Tołpą. Ale o tym dowiedziałam się wiele lat później.
Przywołując tu „Golesin” muszę wspomnieć Panią Sławę Ciborską. W domu jej rodziców odbywała się część zajęć, ponieważ szkoła funkcjonowała w kilku wsiach powiatu ostrowskiego. Ilekroć ją odwiedzałam, wspominała osoby związane z tajnym nauczaniem, opowiadając przy okazji historie nieopisane. Odziedziczony przez nią po rodzicach dom stał się bazą spotkań członków golesińskiej rodziny również po wojnie. Przyjeżdżały tam też córki profesora Radomskiego, które poznałam dzięki Pani Sławie Ciborskiej.
W zbiorach muzeum znajdują się niezwykłe dokumenty – dzienniki szkoły z okresu po „Golesinie”, kiedy szkoła była już jawna, ale jeszcze nie powróciła do Ostrołęki. Są to dzienniki – lekcyjny i obecności dla klas pierwszej i drugiej na rok szkolny 1944/45. Dokumentują życie w Czerwinie, dokąd szkoła przeniosła się po wyzwoleniu tej miejscowości od Niemców.
Przeprowadzka szkoły tułającej się przez kilka lat po wielu wsiach powiatu ostrowskiego była możliwa po 25 września 1944 roku. Wówczas to starosta ostrołęcki dr Józef Psarski przywrócił jawność Państwowemu Gimnazjum i Liceum im. Króla Stanisława Leszczyńskiego. Na siedzibę szkoły przeznaczono zniszczony lokal Szkoły Powszechnej właśnie w Czerwinie.
Mimo ogłoszenia jawności szkoły, z powodu działań wojennych, jak też braku lokalu, w którym można byłoby prowadzić zajęcia, szkoła nie mogła funkcjonować. Dopiero w pierwszej połowie listopada 1944 roku przeprowadzono egzaminy wstępne do dwóch klas gimnazjalnych. Rozpoczęcie roku szkolnego odbyło się 5 grudnia.
Zajęcia w szkole w Czerwinie trwały w zasadzie do 31 stycznia 1945 roku. Dyrektor Radomski odnotował właśnie tę datę pisząc, że „zakończono I okres i sklasyfikowano uczniów”. Jeszcze 1 lutego odbyły się lekcje religii, geografii, podczas których Zofia Rogalewiczowa omawiała w klasie pierwszej legendy dawnego Egiptu, a w drugiej „Grażynę” Adama Mickiewicza. 3 lutego uczniowie poznali oceny. Ostatnim akordem kończącym zajęcia w szkole w Czerwinie było czytanie „Żwirki i Wigury” Janusza Meisnera. Wpisy z okresu pobytu szkoły w Czerwinie kończy notatka dyrektora Jana Radomskiego zamieszczona pod datą 2 lutego: „zarządzono przerwę pookresową na zorganizowanie dalszej nauki już w Ostrołęce”. 5 marca szkoła powróciła do własnego gmachu w Ostrołęce na ówczesną ul. Kościuszki.
Nauczyciele i uczniowie, okaleczeni nie raz okrutnie, byli jednak szczęśliwi, że przeżyli wojnę i powrócili na swoje, spotkali niedawne koleżeństwo z „Golesina” oraz innych. Widzimy ich na fotografii na tle gmachu liceum. Można się zastanawiać, jak będą wyglądały nasze powroty. Czy doświadczeni zupełnie odmiennie, nieporównywalnie przecież, odnajdziemy tę radość obcowania z człowiekiem z krwi i kości? Na jakich podstawach przyjdzie nam budować naszą przyszłość po czasie zarazy.

 

Na fotografii uczniowie liceum i profesor Henryk Wierzchowski, nr inw. MOO/HA/722