„A DAJCIEZ JEJ NA BURŚTYNY”. BURSZTYNIARSTWO NA KURPIACH

„A DAJCIEZ JEJ NA BURŚTYNY”. BURSZTYNIARSTWO NA KURPIACH

Bursztyn na Kurpiach był powszechnie dostępny. Mógł go wydobywać i poszukiwać każdy. Sytuacja taka sprzyjała rozwojowi rodzimego przemysłu bursztyniarskiego, którego ślady na Kurpiach sięgają XVIII wieku. Bursztyn kopano przeważnie na mokradłach, gdzie znajdowano całe gniazda tego surowca. Na początku XIX wieku na Kurpiach znajdowało się około 30 kopalń bursztynu, najwięcej w okolicach Dylewa, Kadzidła i Myszyńca (Adam Chętnik podaje liczbę 130 kopalń, inne źródła nawet 144). Poszukiwaniem i kopaniem bursztynu zajmowali się „bursztyniarze”. Dla tej profesji używano także określenia „jantarniki”. Powszechność tego zajęcia doprowadziła do wykształcenia się w początkach XX wieku spółek zwanych „osmany” (10-50 ludzi), które zajmowały się eksploatacją bursztynu. Po gatunkach ziemi rozpoznawano miejsca, gdzie można było odnaleźć „gniazda bursztynowe”. Na wiosennych rozlewiskach czy na wydmach, bryłek poszukiwały także dzieci. Dorośli odnajdywali je przy kopaniu rowów, studzien, czy podczas orki. Torfowiska także obfitowały w bursztyn. W 1818 roku mieszkańcy wsi Wolkowe wydobywali dziennie około 100 kg bursztynu. Kurpie nie tylko potrafili docenić piękno i wartość bursztynu, ale także nauczyli się go obrabiać. Największe zakłady obróbki bursztynu czyli „tokarnie” pracowały w Myszyńcu i Ostrołęce. W tej ostatniej w 1798 roku powstała bursztyniarnia prowadzona przez rodzinę żydowską o nazwisku Bernstein. Obrabiano w niej grudki bursztynu, z których produkowano rozmaite przedmioty. Warsztat ten był w posiadaniu rodziny Bernsteinów do wybuchu I wojny światowej. W 1933 roku w Warszawie istniał sklep bursztyniarski należący do tej rodziny. Na Kurpiach największym uznaniem cieszył się bursztyn miodowy, czerwonawy, żółto-miodowy czy jasnozielony zwany też „kapuściakiem”. Z bursztynu powstawały kolie, wisiorki, różańce, naszyjniki, przedmioty kultu, zabawki dla dzieci, cygarniczki, guziki, kubki, kieliszki, kałamarze, pasyjki. Wiele z nich przetrwało w postaci wot w kościelnych ołtarzach. Do obróbki bursztynu kopalnego używano niezbyt skomplikowanych narzędzi: kamienie z gładkich piaskowców (może je zastąpić równo wypalona cegła), szkło tłuczone, ostre narzędzia stalowe, muł rzeczny, popiół, kreda, szczoteczka, sukno. Obróbkę rozpoczynano od usunięcia powłoki zwietrzelinowej zwanej „korą” poprzez płukanie w wodzie oraz za pomocą pilnika. Poprzez ociosywanie nożem bursztyniarz nadawał bryłkom wstępnie pożądany kształt. Okrągły kształt oraz gładką powierzchnię uzyskiwano poprzez toczenie na drewnianym kołowrotku zwanym „kółkiem” za pomocą ostrego kawałka szkła, tzw. „kantu”. W celu otrzymania połysku, bryłki na powierzchni pocierano filcem z pastą kredową. Aby wykonać paciorki do kolii, za pomocą prymitywnej wiertarki zwanej „drelem”, zakończonej stalowym świderkiem, przewiercano otwór po środku każdego paciorka, służący później do nawlekania na nitkę. W koliach zachowanych w zbiorach muzealnych paciorki posiadają najczęściej kształt kulisty, spłaszczony na biegunach. Przewiercone otwory są nieregularne.

Jeden z najbardziej znanych bursztyniarzy kurpiowskich, Witold Deptuła ze wsi Surowe, jeszcze po II wojnie światowej obrabiał bryłki bursztynu na kołowrotku do przędzenia, używając kawałków potłuczonego szkła. Spod jego dłoni wychodziły piękne kolie. Dawniej panna na wydaniu dostawała w posagu od rodziców jeden lub nawet kilka sznurów bursztynów. Na weselach podczas oczepin śpiewano pieśń „A dajciez jej na burśtyny, co by niała śtery syny”. Adam Chętnik szacował, że przed I wojną światową na Kurpiach było około 100 tysięcy kolii bursztynowych.

Wyroby z bursztynu kurpiowskiego z fabryki Bernsteina z Ostrołęki, zdobyły wielkie uznanie na Wystawie Powszechnej w Paryżu w 1878 roku. Z okazji jubileuszu 50-lecia pracy twórczej Józef Ignacy Kraszewski otrzymał od delegacji kurpiowskiej dary, wśród których był bursztynowy kałamarz. Podobny prezent otrzymał w Łomży Henryk Sienkiewicz.

Kurpie z Puszczy Zielonej słynęli z wyjątkowych wyrobów bursztynowych. Kolie były i pozostają nadal największą ozdobą kobiecego stroju odświętnego. Kilka z nich, zachowanych w zbiorach muzealnych, można podziwiać na wystawie stałej „Ostrołęka i Kurpie. Między wątkiem historii a osnową życia” w Muzeum Kultury Kurpiowskiej w Ostrołęce.