Grzebień

Grzebień

Prosty, o archaicznym wyglądzie przedmiot, przypominający grzebień. Zgadzamy się, że trochę dziwny to grzebień. Służył do obrywania główek lnu przed ich wymłóceniem. Przedmiot ten mówi nam nie tylko o funkcji, ale też o niewielkich rozmiarach poletka, na którym wysiano rośliny. To zrozumiałe, że pracując takim narzędziem miało się ograniczoną moc przerobową. Nasz eksponat został wykonany ręcznie przed drugą wojną światową przez Kazimierza Podbielskiego w Wachu – dziadka Tadeusza Podbielskiego – poety. Rolnik ponacinał piłką stolarską odpowiednio pod kątem kawałek mocnej deski; ważne, by była bez słojów. Nasza pozyskana została z brzozy. Powstało wówczas 12 zębów i długie wąskie przestrzenie, przez które przeciągano wiązki ściętego lnu. Sam grzebień mocowano na sztorc w odpowiednio przygotowanych koziołkach. Taki grzebień mówi nam również o tym, że przy korzystaniu z tego narzędzia len był niedosuszony. Wówczas lepiej odrywały się i mniej kruszyły główki rośliny. Musiały jednak doschnąć, zanim zaczęto je młócić. Len młócono również nie zrywając uprzednio główek i wówczas musiał być bardzo suchy. Na wystawie „Ostrołęka i Kurpie. Między wątkiem historii a osnową życia” prezentujemy dwa egzemplarze grzebieni. Każdy inny, niepowtarzalny. Nawet jeśli Państwo ograniczają teraz wyjścia do muzeum, to i tak nic straconego, ponieważ grzebienie znajdują się na wystawie stałej, więc będzie można je obejrzeć w dogodniejszym czasie. Przy okazji wysłuchać w gwarze kurpiowskiej pięknej, śpiewnej opowieści pani Stanisławy Staśkiewicz o uprawie i obróbce lnu. Ileż było z tym zachodu. (bk)

Nr inw. MOO/E/1724.